Kiedy potrzebna pomoc specjalisty


Nikt tak nie zrozumie karmiącej matki, jak inna karmiąca matka. Nie ogarnie tego mąż, i założę się, że Twoja mama też tego nie zrozumie. Tylko Ty będziesz wiedziała jak to jest, gdy dziecko odmawia piersi. Obojętnie, czy dane Ci było karmić tylko chwilkę bo potem pokarm zanikł, czy karmisz już kilka miesięcy i moment odstawienia zbliża się wielkimi krokami, czy przechodzicie chwilowy kryzys laktacyjny. Gdy ten moment nadejdzie, Twój świat, może na dzień, a może na tydzień całkowicie się zawali...

Chwilowe trudności zawsze gdzieś się pojawiały, ale żeby tak zupełnie nie dało się przystawić malca przez całe dwa dni!? Teraz ktoś może pomyśleć, że zwariowałam i robię aferę o nic, i ja też kiedyś tak bym właśnie pomyślała, ale.... ale dla matki to jest poczucie przeogromnej straty i nieopisany lęk, że już ta piękna przygoda się skończyła. To jest takie uczucie, jakby ktoś lub coś odeszło raz na zawsze. To jest takie uczucie, którego jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Pierwszy raz przekonałam się o wyjątkowej więzi między mną a dzieckiem, i o tym, jak dużo otrzymywałam od maluszka podczas sesji karmienia. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, do czasu. Za każdym razem, gdy musiałam podać butlę, bo nie dało się przystawić dziecka w ogóle, łzy same napływały do oczu i miałam wrażenie, że tracę coś bezpowrotnie. Mleka było full, ale mały nie chciał i już. Ja sama byłam zdziwiona taką reakcją i tłumaczyłam sobie, że przecież najważniejsze, żeby mały nie był głodny i.t.d., ale to nic nie dawało jak tylko przychodziła pora karmienia to znowu coś we mnie pękało i lał się potok łez. Najgorsze było też poczucie, że nikt nie potrafi mi pomóc w tej sytuacji i nikt nie rozumie jak strasznie się czuje. 

Postanowiłam poprosić o pomoc poleconą przez znajomą specjalistkę w tej dziedzinie - czyli położną laktacyjną. To była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Bardzo wierzyłam w to, że ta kobieta mi pomoże i uratujemy KP, a jeżeli nie, to przynajmniej ktoś kompetentny powie mi, że to koniec i trzeba się z tym pogodzić. Kiedy się zjawiła, byłam w czarnej dupie (za przeproszeniem), bo jeszcze w trakcie choroby. Dwugodzinna wizyta, dokładny wywiad i rozeznanie w sytuacji. Jeszcze podczas odwiedzin udało się przystawić Jasia i od tamtej pory działamy dalej :). Okazało się, że:

  • mleko matki jakościowo zmienia się w czasie i na bieżąco dostosowuje się do potrzeb malucha, więc nie trzeba karmić tak często jak dawniej. W tym wieku (4 miesiąc), maluch może jeść co 3-4 h i spokojnie się naje, i to dużo szybciej (nawet w 3-5 minut). Nie dziwie się, że Jasio nie chciał jeść, jak nie był głodny, a jak już zgłodniał, to odmawiał bo był poirytowany moją nachalnością i narzucaniem się przez poprzednią godzinę :P dlaczego przystawiałam go co 2h ? wynikało to z moich obliczeń: koleżanki karmią mieszanką co 3h 150-160ml dzieci w tym samym wieku co Jaś, mi udaje się odciągnąć co 2h ok.100ml więc jak dam co 2h te 100ml to wyjdzie tak jak na mieszance i będzie ok - NIE BĘDZIE GŁODNY (już nie wspomnę, że na głodnego nie wygląda i nie waży tyle co głodne dziecko, ale do matki to nigdy nie dociera). Były to błędne obliczenia bo mieszanka to nie to samo, co pokarm z piersi. Mieszanka rośnie liniowo i wraz z wiekiem dziecka zwiększa się ilość podawanego pokarmu. Na piersi tak nie jest, mleka może malec jeść taką samą objętość i się naje bo zwiększa ono swoją kaloryczność i dopasowuje się do aktualnych potrzeb. Po drugie, nie da zmierzyć się jednorazowo objętości wypijanego przez dziecko mleka - laktator ciągnie inaczej niż dzidzia.

  • pozycja do karmienia musi być wygodna dla malucha i dla matki. Ciężko było mu jeść z głową odwróconą do boku albo cały czas jeść na podciśnieniu jak przez słomkę w pozycji półleżącej :P, więc nauczyłam się i mały też, starej dobrej pozycji klasycznej.

  • dobrze by było proponować dziecku 2 piersi za jednym karmieniem, czyli sprawdzać po prostu, czy ma ochotę na dokładkę :D okazało się, że zazwyczaj ma, więc, dzięki temu przerwy między karmieniami też się nieco zwiększyły.

Dlatego jeżeli masz problem z karmieniem, chcesz dalej karmić, wszyscy sugerują przejście na butlę dla Waszego dobra i świętego spokoju, czujesz się bezradna, zanim podejmiesz ostateczną decyzję, poproś o pomoc specjalistę - położną laktacyjną. Nie wiem, czy pediatrzy znają się na tym tak dobrze? Jeżeli chcesz i Ci zależy to walcz i nie wstydź się poprosić o pomoc. 

PS. Teraz czas na przemycenie reklamy: polecam poradnie laktacyjną "Kropla Miłości" z Gdańska i Panią Izę Suchecką - certyfikowanego doradcę laktacyjnego :)

CONVERSATION

3 komentarze :

  1. Nie jestem jeszcze mamą, ale jeżeli taka sytuacja mi się przydarzy (a raczej mam taki plan) to zapamiętam te rade i będę podawać dalej ;) Pozdrowienia! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog! Bardzo mnie ten post podniósł na duchu i napewno skorzystam z pomocy. Mój 2 miesięczny synek od dwóch dni zaczął świrować i chce tylko jeszcze jeść z butelki a pokarm w cycku jest....

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że post okazał się przydatny :) to zachęta i motywacja do tworzenia kolejnych wpisów :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń


Do
góry