Drogi mlecznej trudne początki

Jak jeszcze nosiłam sobie Jasieczka w brzuchu, od razu wiedziałam, że oczywiście, że będę go karmić piersią. Karmienie piersią jest zdrowe, naturalne i ....wymagane, tak, jest wymagane przez otoczenie mamy. Mama powinna karmić piersią. Głośno o tym w internecie, mediach i w całym świecie związanym z macierzyństwem (szkoły rodzenia, szpitale, plakaty w przychodniach i.t.d.). Taka "nieświadoma" mama tym wszystkim nasiąka, tym oczekiwaniem od niej, że ma karmić piersią i już, ona sama jak najbardziej tego chce...

Ktoś zapyta czy to źle? Karmienie piersią jest naturalne i piękne, oprócz budowania więzi z dzieckiem przekazujemy mu swoją odporność, dochodzą też względy ekonomiczne (trzeba nakarmić tylko mamę). Co w tym wszystkim jest nie tak?, a no to, że ta przyszła mama nie ma pojęcia, i nikt jej o tym nie mówi jak wyglądają początki tego karmienia. A jeżeli okaże się, że jednak nie może karmić bo laktacja nie działa w jej przypadku? że musi przejść na mieszankę, żeby dziecko było najedzone? Wyobraźcie sobie jak czuje się taka kobieta, że nie spełniła swojej roli, że jest złą matką....a przecież to NIEPRAWDA. 

"Nieświadoma" mama myśli sobie - urodzę dzidzię i będę sobie ją karmić tak na żądanie (jak przystało na dobrą mamę) i będzie rzeka mleka i ono nigdy nie będzie głodne, bo przecież urodziłam i pokarm cudownie pojawi się w ilości wystarczającej. W sumie to ona nawet o tym nie myśli za specjalnie, bo to oczywiste, że tak właśnie będzie, więc po co o tym mówić. Nie wiem, może istnieją mamy, które, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, były odpowiednio wyposażone i nie miały z karmieniem żadnego problemu. Ja, z doświadczenia swojego i innych kobiet ze szpitala napiszę o trudnościach, jakie mogą Cię, młoda Mamo, spotkać:

  • masz problem z przystawieniem dziecka do piersi więc od położnej słyszysz jak prawidłowo przystawiać i, że tak jak robiłaś wcześniej to było źle, ale za kilka godzin przyjdzie inna zmiana i znowu będziesz zdezorientowana...że jak to? nie trzeba owijać w gąsienicę i przystawiać niemalże na siłę? od tych porad można oszaleć...
  • po porodzie dopiero w 3 dobie, jak dziecko spadnie z wagi, okaże się, że masz puste piersi i nie ma w nich mleka (a Ty przez cały czas cieszyłaś się, że dziecko tak długo jest przy piersi i tak dobrze, że się najada...)
  • dowiadujesz się, że dziecko spadło z wagi więcej niż 10% początkowej masy ciała i czeka Cię kolejna doba w szpitalu, po tym wykańczającym maratonie porodu i karmień co 2 godziny, w tych "wspaniałych" warunkach...

To był dla mnie chyba najgorszy moment, jak to, ja nie potrafię dziecka nakarmić piersią? Przecież to miało być naturalne i oczywiste!!! Lekarz przyszedł na obchód a ja zaryczana bo już mi siadło... adrenalina i instynkt przetrwania opadły, a na ich miejsce zawitało wykończenie fizyczne i dobicie psychiczne... piguła przyniosła coś "na gwoździu" na uspokojenie, co faktycznie pomogło i w końcu przyszła kompetentna laktacyjna, która dopiero nas uświadomiła, że musimy rozkręcić laktację. Od teraz laktator był moim najlepszym kumplem, spotkania co 2 h, tak, że od 11:00 do godziny 20 z 2ml mleka pojawiło się 10ml i potem co raz więcej (dziecko w 0 dobie praktycznie śpi i ciągnie na zapasach z etapu brzucha, potem w 1 dobie 10ml, w 2 dobie 20ml i tak aż do 9 doby 90ml). Czyli już sobie szybko policzyłam, 3 doba moje dziecko chce co minimum 3 h dostać 30ml a dostaje 2, nie ma się co dziwić, że spada z wagi. Swoją drogą, było to irytujące.. wiadomo, że nie w pierwszej dobie po porodzie, ale czy w 2 nie można by było zacząć rozkręcać tej laktacji? W szpitalu terror laktacyjny, matki siedzą z tymi dziećmi, które może coś tam jedzą, może nie, ale kto to wie? proszę przystawiać, proszę wybudzać na mleko "widmo" a potem grzmot w twarz - jak to spadło z wagi? I trzeba dokarmiać mieszanką.

Rozkręcanie laktacji w 3 dobie po porodzie, gdzie w sumie nie zdążyłaś zmrużyć oka:
  • odciąganie pokarmu co 2h przez całą dobę - 30 minut odciągania metodą 3/5/7, 30 minut karmienia (odciągnęłam 10ml muszę dokarmić mieszanką za pomocą strzykawki 20ml żeby w sumie było 30ml) hmm jeszcze tylko wyparzyć laktator i jak się uda zmrużyć oko na 20 minut bo zaraz trzeba znowu 30 minut odciągać...
  • picie wszelkiego rodzaju wspomagaczy laktacji, które smakują sianem, anyżem i niczym na co byś miała ochotę...
To trwa całą dobę aż w końcu dowiadujesz się następnego dnia, że dziecko przybrało = możesz prawdopodobnie wyjść ze szpitala do domu! :) ale czekaj czekaj, nie tak szybko, jest 10:00... dalej trwa maraton odciągania i karmienia, czekanie na ginekologa i pediatrę przedłuża się w nieskończoność i domu wychodzisz ok 19:00 (tylko przypomnę, że ledwo widzisz na oczy, wszystko Cię boli i spałaś w sumie może 4h od czasu porodu) a piersi są jak kamienie ... bo oto przyszła rzeka mleka i nawał. 

Wychodząc ze szpitala, już miałam swoje 30-40ml na jedno karmienie, więc wydawałoby się, że  wszystko będzie ok. Ale ok. 21:00 pojawia się zapalenie piersi, gorączka i dreszcze. Jestem w domu..ale już myślę, że zaraz znowu wyląduje na izbie i to mnie dobija, bo nie chcę tam wracać. Szybko znajdujemy jakieś notatki ze szkoły rodzenia, czytamy dr google i wychodzi na to, że 2x apap i noworodek w łóżku, przystawiany średnio co godzinę, opanowują sytuację. Tak oto moje dziecko uratowało mnie z opresji. Rano wszystko się normuje. Już chciałam podawać mieszankę, bo jedyne czego pragnęłam to 8h snu ciągiem (czego do tej pory jeszcze nie udało mi się doświadczyć :)). Gdybym tak zrobiła - rano bankowo wylądowałabym w szpitalu. 

Jak widać, początki mogą być trudne: dziecko nie wie jak ssać prawidłowo - musi się nauczyć, Ty nie masz wystarczająco dużo pokarmu (ale o tym nie masz pojęcia) i nie wiesz jak przystawiać, buźka mała a pierś ogromna...można się załamać, ale to mija. Potem już co raz lepiej Wam idzie, chociaż przez pierwsze tygodnie, Ty i dziecko żyjecie w symbiozie i nie pamiętasz już jak to jest być normalnie odzianym człowiekiem :) Jeżeli masz możliwość Mamo, to przetrwaj to wszystko i karm piersią bo to piękny czas, Wasz wspólny i tylko Wasz, a jeżeli nie dane Ci było... trudno, świat się nie zawali, ważne, żeby dziecię było najedzone, jest przecież milion innych sposobów na okazanie bliskości i miłości i tak jesteś super! :)

CONVERSATION

0 komentarze :

Prześlij komentarz


Do
góry