Bobas Lubi Wybór - recenzja metody



Cześć i czołem :)

W końcu, po ogromniastej przerwie mam możliwość i chęć coś napisać. Nie wiem jak wy Mamy ale ja o godz. 21, jak już mam wreszcie czas na rozwój osobisty i funkcjonowanie jako kobieta, a nie jako żywicielka, sprzątaczka, opiekunka, kucharka i.t.d. to najbardziej mam ochotę pierdzielnąć się na wyro i spać. Ale dość tłumaczeń, pozbieram wszystko do kupy i zobaczymy co z tego wyjdzie...

Ostatni wpis to rozpoczęcie BLW - metody rozszerzania diety niemowlaka, opis, pomocne linki, a poniżej odnośnik do tegoż postu:


Jesteśmy po prawie 2,5 miesiącu stosowania BLW i śmiało mogę powiedzieć, że był to dobry wybór. Jasio spróbował już bardzo wielu produktów i może poza jajkiem, reszta wchodzi mu bez problemu. Jest ciekawy, chętnie próbuje, uwielbiam chwytać i sam się karmić. Ładnie rozdrabnia różne konsystencje i faktury pokarmu,  nie boi się grudek, kawałków ani zupek i sosów. Widać, że jedzenie sprawia mu przyjemność i nie może się doczekać kolejnego posiłku, piszczy na sam widok, że coś się dla niego szykuje. Pije z kubeczka doidy i co raz lepiej mu idzie. Muszę mu jeszcze dozować porcje żeby się nie zakrztusił litrem wody ;) ale powoli będziemy się uczyć zupełnie samodzielnego picia.
Potrafi podnieść łyżeczkę z jaglanką lub kaszką z owocami i wcelować do buźki - często udaje się sporo zjeść. Udaje się dalej karmić piersią i 3 x dziennie podawać posiłek stały. Nie korzystamy z kubeczka niekapka ani butli ze smokiem, nie podałam jeszcze żadnego słoiczka, bo jemy to co jest w domku :) nie wykluczam, że coś podam na wyjeździe urlopowym ale przymierzam się tez do weków.

Ale...żeby nie było tak pięknie i kolorowo to kilka minusów tego jednak jest:

* trzeba troszkę przysiąść, przeczytać dostępne książeczki lub przewertować internet, przyswoić pewne zasady podawania pokarmów, czego się wystrzegać i.t.p. nie wszystko można podawać od razu, więc zanim się zacznie tę przygodę to wymaga to przygotowania teoretycznego :) również jeżeli chodzi o pierwszą pomoc w przypadku zadławienia. Również jeżeli chodzi o zawartość talerza, trzeba dawać różnorodne potrawy bogate w wartościowe składniki ;) ale tu z pomocą przychodzą internetowe skarbnicę wiedzy kulinarnej

* obawa przed zadławieniem, mylenie krztuszenia się z dławieniem, co przyprawia o zimne poty... ale spokojnie, moje dziecko na palcach jednej ręki krztusiło się tak, że musiałam mu pomoc przez cały ten okres, a teraz już bardzo ładnie sobie radzi i jest tylko lepiej. Jeżeli mama wie co robić, to może zaufać dziecku i z reguły dziecko samo sobie świetnie radzi. Dziecko ma bliżej ten punkt w jamie ustnej, który odpowiada za odruch wymiotny. W miarę upływu czasu, jak dziecko rośnie, ten punkt się przesuwa do tyłu. U niemowlaka dużo wcześniej zaczyna się krztuszenie, odruch wymiotny ,niż u dorosłego. Trzeba wiedzieć jak pomóc w razie potrzeby, obserwować dziecko i nie zostawiać nigdy dziecka samego podczas posiłku :)

* najgorsze jednak jest to, że jeżeli zdecydujesz/ zdecydujecie się na ten sposób rozszerzania diety to będzie bardzo wiele sytuacji, gdzie wszyscy będą Cię krytykować (mama, teściowa, nawet tata Twojego bobasa) mogą stwierdzić, że to bez sensu, zrobisz mu krzywdę, można dać papę i.t.d. Nawet jak będą widzieć, jak ładnie chwyta, jak próbuje, połyka, mlaska to wystarczy jedna sytuacja, że się zakrztusi i już wszystko będzie skwitowane i przekreślone :) a Wam będzie przykro, zaczniecie się zastanawiać czy to dobry wybór i pojawi się pokusa, żeby zrezygnować. To Wy musicie być motywacją dla siebie i Bobasa i w razie czego umieć odeprzeć bzdurne argumenty :)

* bałagan i góra prania :) jest to armagedon czasami, ale z czasem jest go mniej bo co raz więcej trafia do brzucha :) wszystko można ogarnąć jedna szmatką a pranie i tak się ciagle wstawia, więc nie jest źle, choć na początku można się przerazić

Zgodnie z zasadami rozszerzania najpierw karmiłam bobasa piersią, a potem sadzałam do posiłku, żeby był chętny do zabawy i nauki. Jednak po miesiącu już nie chciał piersi o określonej porze ale
mlaskał i widziałam, że chce jeść ale już swoją kaszkę czy placuszki :) i zjadał co raz więcej zastępując sobie mleko tymi posiłkami. Obecnie karmienie wygląda następująco:

7-8: śniadanie
10-11: 2 śniadanie
13-14: KP
15-17: obiad
19-20: KP
22-23: KP
1: KP
5: KP

Kończąc wpis bez porównania jest więcej zalet niż tych minusów:

* dziecko uczy się koordynacji ręka-usta
* rozwija aparat mowy poprzez rzucie różnych faktur i konsystencji
* rozwija zmysł smaku, zapachu, dotyku i samo poznaje jedzonko
* je we własnym tempie, delektuje się posiłkiem 
* kończy posiłek kiedy chce i ładnie daje o tym znać,jego poczucie głodu i sytości nie jest zaburzane
* uczestniczy we wspólnych posiłkach, rodzice jedzą razem z nim, mama może jeść w trakcie posiłku dziecka
* gotujemy wspólnie dla wszystkich, dorośli oddzielnie doprawiają po prostu
* nie ma problemu z jedzeniem w knajpce, zawsze znajdzie się coś dla malucha :)
(ostatnio Jasio jadł jajeczko sadzone z młodymi ziemniaczkami i koperkiem, mizeria i kompotem truskawkowym- wszystko z talerza od mamy i taty)
* jeżeli korzystamy z kubeczka doidy to może uda się uniknąć odstawienia od butli - bo jej nie używamy ( mleko mm można tez podawać z tego kubeczka jeśli nie karmimy piersią ;) )
* wszystkiego chętnie próbuje mi wszystko ma inny kształt i smak, jest szansa, że nie wyrośnie na niejadka

To tyle w temacie BLW ;) mam nadzieje, że post okaże się pomocny. Kto ma jakieś pytania zachęcam do wiadomości prywatnych :) nie jestem żadnym guru ale chętnie podzielę się własnym doświadczeniem.









CONVERSATION

0 komentarze :

Prześlij komentarz


Do
góry